Nagroda główna dla "Kolegi Mela Gibsona"
na VI Ogólnopolskim Przeglądzie Monodramu Współczesnego w Warszawie
Złota Maska 2008 dla Mirosława Neinerta za rolę Feliksa Rzepki
Tekściarz, satyryk i konferansjer Tomasz Jachimek napisał "Kolegę Mela Gibsona" na pohybel artystom - aktorom, których śmiesznostki bezprzykładnie i z rozbrajającą niefrasobliwością zdradza szerokiej widowni. Feliks Rzepka, ukazany w niecodziennej dla artysty sytuacji (przesłuchanie na komisariacie) jest egzemplifikacją "wybitnego" aktora, który ze szczytów sławy i popularności za sprawą jednej decyzji dyrektora teatru stacza się na samo dno scenicznego niebytu. W składanych zeznaniach, upajając się poświęconą mu uwagą komisarza, odsłania kulisy apogeum swojej sławy, blaski i cienie artystycznego żywota, niedowierzanie wobec przełomu w jego karierze i chaotyczne posunięcia, do jakich ów zawodowy zakręt go pchnął.
Mirosław Neinert, grający Rzepkę, w poczuciu pełnej bezkarności podrwiwa sobie z aktorów - chałturników, co za polonijne dolary są skłonni i "Majteczki w kropeczki" zaśpiewać i striptiz zrobić, obnaża sekrety osobistego życia artystów i ich rodzin (które za zasługi cierpliwości i codziennego męczeństwa winny być natychmiast kanonizowane); po piórach obrywają też krytycy - ci przychylni pospołu z przychylnymi inaczej; cięty język aktora nie oszczędza nawet sponsora przedstawienia...
Solina Pacholik - www.teatr.dlawas.com
Słowo od autora
Miałem kiedyś przyjemność pić wódkę ze Znanym Aktorem. Przez pierwsze pięć kieliszków Znany Aktor imponował, błyszczał, bił blaskiem, robił wrażenie i świecił się jak nie upudrowane czoło w reflektorze punktowym. Przez drugie pięć kieliszków opowiedział wszystkie możliwe kawały i anegdoty. Przez kolejne pięć dogłębnie przedstawił swój cały burzliwy życiorys. Przez następne pięć dochodził do wniosku, że wszystko to nie ma sensu, świat jest do dupy, a jego nikt nie docenia należycie. Później – klasycznie - taksówka, rzyganko i wielkie wygrażanie pięścią, że on jeszcze wszystkim pokaże.
Przez cały wieczór powiedziałem może ze dwa zdania. Znanemu Aktorowi absolutnie to nie przeszkadzało. W imię źle pojmowanego odwetu przestałem go także słuchać. Nie przeszkadzało mu tu tym bardziej… Byłem absolutnie zafascynowany. Facet miał tak nadmuchany balonik próżności, że śmiało mógłby się zgłosić do zawodów o Puchar Gordona Benneta. Byłoby grzechem zaniechania odpuścić taki temat i taką postać. Stąd pierwszy impuls, stąd pomysł na bohatera – czyli w monodramie rzecz absolutnie kluczową.
Natomiast pójściem na łatwiznę byłoby doszukiwanie się w głównym bohaterze konkretnej postaci. Nie tędy droga, nie o to chodzi. Czerpałem ze swoich branżowych kolegów i znajomych pełnymi garściami, z siebie brałem chyba najwięcej. Nie chciałem też bohatera w żaden sposób oceniać – tę przyjemność i to dobre prawo zostawiam Widzowi, zdając sobie pokornie sprawę, że i na głowę autora też niejeden grom poleci. Szanowny Widzu – czyń swoją powinność – oceniaj, krytykuj, dyskutuj, spieraj się, śmiej, klaszcz i protestuj! W końcu to dla Ciebie co wieczór wychodzi na scenę Feliks Rzepka.
Z życzeniami spędzenia udanego wieczoru w Teatrze Korez
Tomek Jachimek
-----------------------------------------------------------------------------------------
Na scenie: Mirosław Neinert
Reżyseria: Waldemar Patlewicz
Scenariusz: Tomasz Jachimek
Prapremiera: 15 grudnia 2007
Czas trwania monodramu: 1 godz. 30 min.
foto: Agnieszka Piotrowska, Tomasz Zając

Tomasz Jachimek
Kolega Mela Gibsona
monodram
Reżyseria: | Waldemar Patlewicz |
Na scenie: | Mirosław Neinert |
Światło i dźwięk | Sergiusz Brożek |
Głosów użyczyli: | Krzysztof Cugowski, Ireneusz Załóg |
Czas trwania: | 1 godzina 30 min. bez przerwy |
Prapremiera: | 15 grudnia 2007 |
|














|